Potem okres trwających do dziś rządów b. Szupryczyńskiego z jego zapleczem. Potem tylko ciągła krytyka wydaniu MZ (nie wnikam czy słuszna czy nie) ale na pewno całkowicie nieskuteczna bo wszyscy "bohaterowie" mają się dziś świetnie i nikomu włos z głowy nie spadł.
To co się nie zmieniło to niektórzy ludzie (kochający samorząd), pisane przez kalkę i obietnice wyborcze (w zasadzie gdyby spełnić je na początku kadencji lat 90 to bylibyśmy krainą mleka i miodu. Po wybiórczej lekturze rzuca się też ogromy rozdzwoni pomiędzy problemami "zwykłych mieszkańców" a tym czym chwali się i o czym pisze "władza" - jakby dwa różne światy, dwa różne miasta.