-
Nadrzędna kategoria: Aktualności
-
Opublikowano: 08 listopad 2019
-
Poprawiono: 08 listopad 2019
-
08 Lis 2019
-
Odsłony: 5720
(Artykuł przeczytasz w 2 - 4 minut)
Czwartek, tj. 7.11. 2019 (wczoraj). Kilka minut przed 10. Do leżącego twarzą do ziemi mężczyzny, z krwią sączącą się z ust podchodzą przechodnie. O godzinie 9.55 jedna z kobiet dzwoni po pogotowie. Zamiast potwierdzenia przyjęcia zgłoszenia słyszy od dyspozytora instrukcje, co robić, tzn. jak zastosować sztuczne oddychanie.
- Ale temu człowiekowi krew leci z ust. Jak robić sztuczne oddychanie? - pyta dzwoniąca. Po nerwowej dyskusji telefon przejmuje od dzwoniącej kobiety Pan Krzysztof (nazwisko do wiadomości redakcji). I ponownie na linii rozmowa na temat tego co robić, mimo prośby o przyjazd karetki. Na tą prośbę brak odpowiedzi. Na pogotowie dzwoni inna kobieta - Pani Ola (nazwisko do wiadomości redakcji), pytając o karetkę, na którą czekają już 20 minut. - Pani kłamie, nie minęło jeszcze dwadzieścia minut! - informuje tym razem dyspozytorka i rozłącza się.
Wszyscy, którzy zebrali się przy leżącym mężczyźnie przyznają, że nie wiedzą, skąd tam się znalazł. Sądzą, że spadł z remontowanego właśnie dachu kamienicy. Boją się ruszyć poszkodowanego, bo może mieć uszkodzenia kręgosłupa, mimo nalegań dyspozytora, by mężczyznę odwrócić na plecy.
Pani Ola dzwoni na komisariat Policji w Głuchołazach z prośbą o pomoc. Za chwilę odbiera informację z tegoż komisariatu, że karetka już jedzie. Rzeczywiście, przyjechała. Po 40 minutach nalegań i dyskusji z dyspozytorem. Nie wiemy jednak, skąd ta karetka. Według naszych informacji, nie była to karetka z Głuchołaz. Ta właśnie wiozła kogoś innego z Głuchołaz na SOR. Gdyby ktoś nie rozumiał - karetka w Głuchołazach zazwyczaj każdy przypadek wymagający pomocy lekarskiej (zawał, udar, itp) musi wieść do Nysy. Nie ma w Głuchołaskim Szpitalu oddziału wewnętrznego jak i SOR-u. Jedynie urazy wymagające interwencji chirurgicznej są przewożone do głuchołaskiej poradni chirurgicznej.
Zadzwoniliśmy do Nyskiego SOR, dowiedzieć się o stan mężczyzny. Nyski SOR po sprawdzeniu informuje, że do nich nie przyjechał pomiędzy 11 a 12 godziną żaden mężczyzna z Głuchołaz. Prudnicka izba przyjęć odmawia informacji bez podania danych mężczyzny. Nie prosimy o szczegółowe dane - wiadomo, że ich nie uzyskamy. Chcemy tylko się dowiedzieć czy poszkodowany żyje i jak się ma. Bo po 40 minutach oczekiwania na karetkę to kto wie, jakie zmiany mogły zajść w jego zdrowiu. Do śmierci kory mózgowej wystarczą 4 minuty bez dopływu natlenionej krwi. Zażalenia na dyspozytora może do centrali, WCPR w Opolu zgłaszać ktoś z dzwoniących z prośbą o pomoc. My nie dowiemy się, kto i dlaczego tak przyjął zgłoszenia.
Konkluzje nie są optymistyczne.
Jeżeli na taką pomoc możemy liczyć w przypadku zawału, udaru czy wypadku komunikacyjnym, to miejmy się na baczności. Bądźmy zdrowi, bo o pomoc medyczną może być trudno. Lub za późno...
Coraz częściej do różnych przypadków wymagających przyjazdu karetki, do poszkodowanej osoby przyjeżdża wóz Głuchołaskiej Straży Pożarnej. Bo karetka nie dojedzie na czas. Nasi strażacy z JRG Głuchołazy mają przeszkolenie medyczne, wielu z nich ma uprawnienia ratownika medycznego a na pokładzie wozów bojowych jest niezbędny do niesienia pierwszej pomocy sprzęt. Moglibyśmy podawać takie przypadki, jak przykładowo ten dotyczący śmierci na tężni, gdzie do kobiety przyjechały dwa wozy bojowe JRG Głuchołazy. Strażacy jadą do ataku padaczki, do zasłabnięć. Bo widocznie tak są dysponowani przez WCPR.
Czy tak ma działać w 13, 14 tysięcznej gminie pomoc medyczna? W lecie w gminie liczba mieszkańców wzrasta o przyjezdnych turystów. Czy do osób wymagających natychmiastowej resuscytacji czy innych działań medycznych mających ratować lub przywrócić akcję serca i oddech mają wyjeżdżać strażacy z JRG Głuchołazy? Bo nie ma karetki, która dojedzie na czas do poszkodowanego?
Widząc czerwony wóz bojowy i naszych strażaków kłaniajmy im się pas - jeżeli tak dalej będzie w naszej gminie, to pewnego dnia oni będą naszym ratownikiem medycznym, który jako pierwszy udzieli nam pomocy. Z całym szacunkiem dla ich podstawowej misji - do akcji pożarniczej, w wypadkach drogowych, w wielu innych zagrożeniach - czy to jest podstawowa funkcja Straży Pożarnej? Ratownictwo Medyczne?
Miejcie się zdrowo. Bo nie czas chorować. Nie w naszej gminie.
Dobry artykuł!5
Nie lubię0